poniedziałek, 15 września 2014

DHAB

I znowu nie było mnie tu dłuuugo. Do tego dziś również krótko pokaże swoje krzyżyki, które powstały już ze 3 miesiące temu ale jakoś zawsze mi nie po drodze do komputera.
Des Histoires A Broder
mulina: DMC
len: Belfast


Kolejne krzyżyki pewnie się tu długo nie pojawią ponieważ całkowicie pochłonęły mnie włóczki i szydełka :)
Do zobaczenia ... nie wiem kiedy :)

środa, 23 lipca 2014

Myboshi zawładnęło i mną

Dziś bardzo odmiennie. Nie będzie żadnych krzyżyków.
Już od jakiegoś czasu przymierzałam się do szydełka. Moja mama jest od niego uzależniona, tyle, że ona robi serwetki kordonkiem. Poprosiłam ją żeby pokazała mi co i jak. Podstawy, tj. łańcuszka, nauczyła już mnie i siostrę jak byłyśmy małe. Jednego wieczoru usiadłyśmy no i rozpoczęła się lekcja. Niby nauczyłam się jak się robi półsłupki, słupki, oczka ścisłe. Zaczęłam ćwiczyć. Na początku wszystko wychodziło mega sztywne :P Mama cały czas coś mówiła, że niewiadomo po co kręcę szydełkiem a mnie było po prostu tak wygodnie sobie nim kręcić aby zagarnąć włóczkę :) Później znudziło mi się robienie cały czas jakiś kwadratów i porzuciłam na jakiś czas szydełko. Aż przeglądając blogi, u Maliny wpadła mi w oko czapka. Wczytałam się w temat, pooglądałam filmiki jak się je robi (YouTube nauczy wszystkiego :)).
W pasmanterii zakupiłam szydełko, 3 kolory włóczki i dostałam metkę oraz opis jak zrobić czapkę Myboshi.
Prułam, prułam i jeszcze raz prułam. W końcu moje półsłupki zaczęły wyglądać tak jak chciałam i powstała taka oto czapka Myboshi dla Kubusia.
Projekt: mój :)
Włoczka Myboshi: Karamell, Petrol, Turkis
 
Jestem bardzo zadowolona z tego co mi wyszło ponieważ to moja pierwsza praca zrobiona szydełkiem. Poza tym opis, który dostałam był mi bardzo pomocny ale oczywiście ja ambitnie chciałam zrobić inny wzór czapki, do którego nie miałam "przepisu". I tak metodą prób i błędów powstała czapka taką jaką chciałam zrobić.
Kubie czapka chyba też się podoba chociaż nie za długo chciał ją mieć na głowie, dlatego zdjęcia są kiepskie  :) aktualnie preferuje czapki z daszkiem :)

Praca szydełkiem tak mi się spodobała, że już przymierzam się do kolejnej czapki. W tym roku cała rodzinka będzie zmuszona chodzić w czapkach Myboshi :) eh Jak ja nie mogę się doczekać jesieni i zimy.
Tyle na dziś.
Pozdrawiam ciepło z meeega ciepłego Gdańska.


piątek, 27 czerwca 2014

I'm having a good day ...

Znowu długa przerwa od ostatniego wpisu. Coś mi się wydaje, że tak już będzie - przynajmniej na razie. Cały czas coś robię. Krzyżyków przybywa z każdym dniem i to nawet sporo ale nie mam kompletnie ochoty na ślęczenie przed komputerem. W końcu mi minie mam nadzieję :)
Dziś szybciutko pokaże tylko kota, którego wyszyłam już chyba ze 2 miesiące temu.
Margaret Sherry
Cat good day
mulina: DMC
kanwa: Gobelinek biała


Kota postanowiłam nie zamykać za szybą i zrobiłam z niego sporego wafelka. Już sobie wisi na pracowej tablicy. Niech wiedzą ludziki, co to przychodzą, jak się zachowywać. :) eh prawdziwa "Pani Halina" ze mnie :) :)
Mam jeszcze kilka prac do pokazania ale czekają w kolejce do wykończenia i zrobienia zdjęć a do tego daleka droga jest, jak wiadomo. :)
Zmykam.
Życzę Wam ciepłego, pięknego weekendu i nie tylko
Do zobaczenia. Mam nadzieję, że nie za kolejne 2 miesiące :)


środa, 16 kwietnia 2014

Jaja ręcznie "malowane"

Jak w tytule. Dziś będzie post w nastroju wielkanocnym - mnie też natchnęła wiosna :) Wieczorami siedziałam i malowałam jajeczka i piekłam marchewkowe babeczki :)


 Sue Hillis Designs
Hippity Hop
Wyszywałam na beżowej kanwie 14 ct firmy nie znam bo jakieś resztki mi pozostały. 
Muliny DMC.



Tył zawieszek jest w zieloną i fioletową kratkę.

Pisanki wiszą już w salonie i cieszą moje oko :)
Przed świętami już się tu nie pojawię więc życzę Wam wesołych, spokojnych oraz spędzonych z rodziną Świąt Wielkiejnocy.


piątek, 28 marca 2014

powracam ... chyba

Nie było mnie tu dłuuuugo. Można powiedzieć, że nawet bardzo długo bo prawie pół roku. W tym czasie odwiedzałam Wasze blogi i podziwiałam to co tworzycie, zadręczając się tym, że ja nie mam kompletnie czasu ani chęci na robótki. Zawsze myślałam, że im dziecko większe tym ma się więcej czasu dla siebie ale nic z tego. Jako, że Kubuś chodzi do żłobka a jego mama pracuje, szkoda mi poświęcać te kilka krótkich godzin na domowe sprawy (sprzątanie itp.). Chwile z nim spędzone są dla mnie najważniejsze. W związku z tym popołudnia są dla nas a sprzątanie pozostawiam na wieczory. To jest właściwie chyba powód mojej tak długiej nieobecności. Ale idzie wiosna, mój synek zaczął lepiej spać w nocy a to sprzyja temu żebym miała ochotę posiedzieć dłużej wieczorem i poświecić się całkowicie moim ukochanym krzyżykom.
Wczoraj wieczorem wykończyłam haft, który zaczęłam jeszcze w październiku 2013 roku. Motyw bardzo mi się spodobał i od początku wiedziałam, że zrobię z niego brelok.
Nie wiem kto jest autorem wzoru - tzn. nie chciało mi się szukać w stercie z wzorami (bo bajzel mam tam niemiłosierny) a wyszywać skończyłam jakoś na początku roku. W każdym razie wiem, że wyszywałam nićmi DMC na lnie Belfast. Efekt bardzo mi się podoba. Szkoda, że muszę czekać do jesieni żeby dopiąć do niego klucze :)
Teraz pracuje nad kolejnymi hafcikami i bardzo mi z tym fajnie :)
Jeszcze się Wam pochwalę moim własnym osobistym dzieckiem :)
Kubuś przebrany za kaczuszkę na swoim pierwszym balu przebierańców :)

Pozdrawiam was ze słonecznego Gdańska i życzę cieplutkiego weekendu