piątek, 28 marca 2014

powracam ... chyba

Nie było mnie tu dłuuuugo. Można powiedzieć, że nawet bardzo długo bo prawie pół roku. W tym czasie odwiedzałam Wasze blogi i podziwiałam to co tworzycie, zadręczając się tym, że ja nie mam kompletnie czasu ani chęci na robótki. Zawsze myślałam, że im dziecko większe tym ma się więcej czasu dla siebie ale nic z tego. Jako, że Kubuś chodzi do żłobka a jego mama pracuje, szkoda mi poświęcać te kilka krótkich godzin na domowe sprawy (sprzątanie itp.). Chwile z nim spędzone są dla mnie najważniejsze. W związku z tym popołudnia są dla nas a sprzątanie pozostawiam na wieczory. To jest właściwie chyba powód mojej tak długiej nieobecności. Ale idzie wiosna, mój synek zaczął lepiej spać w nocy a to sprzyja temu żebym miała ochotę posiedzieć dłużej wieczorem i poświecić się całkowicie moim ukochanym krzyżykom.
Wczoraj wieczorem wykończyłam haft, który zaczęłam jeszcze w październiku 2013 roku. Motyw bardzo mi się spodobał i od początku wiedziałam, że zrobię z niego brelok.
Nie wiem kto jest autorem wzoru - tzn. nie chciało mi się szukać w stercie z wzorami (bo bajzel mam tam niemiłosierny) a wyszywać skończyłam jakoś na początku roku. W każdym razie wiem, że wyszywałam nićmi DMC na lnie Belfast. Efekt bardzo mi się podoba. Szkoda, że muszę czekać do jesieni żeby dopiąć do niego klucze :)
Teraz pracuje nad kolejnymi hafcikami i bardzo mi z tym fajnie :)
Jeszcze się Wam pochwalę moim własnym osobistym dzieckiem :)
Kubuś przebrany za kaczuszkę na swoim pierwszym balu przebierańców :)

Pozdrawiam was ze słonecznego Gdańska i życzę cieplutkiego weekendu